Liftero to startup, który w zaledwie cztery lata odniósł ogromny sukcesy. Firma współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną i realizuje śmiałe projekty rewolucjonizujące przemysł kosmiczny. A wszystko zaczęło się od koła naukowego na studiach.
Początki Liftero
Pomysł na założenie Liftero, startupu opracowującego systemy logistyki kosmicznej, narodził się podczas studiów. A konkretnie – dzięki kołu naukowemu AGH Space Systems, podczas studiów na Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie. To właśnie tam, Przemysław Drożdż poznał Tomasza Palacza. Po kilku latach wspólnie założyli Liftero.
W kole naukowym nauczyliśmy się wielu rzeczy. Pojeździliśmy też po świecie. Zobaczyliśmy wtedy, że za granicą przemysł kosmiczny już się rozwija na zaawansowanym poziomie. A w Polsce to jeszcze było niezagospodarowane
– o początkach Liftero opowiada Przemek.
Marzenie studentów, aby zająć się tą, niszą w Polsce szybko stało się rzeczywistością. Przemek dodaje, że zauważył duży potencjał w tym, że w kole naukowym powstała duża grupa ludzi, która potrafiła sama się zorganizować.
Ludzie naprawdę chcieli to robić. Chcieliśmy przekuć tę studencką pasję w coś prywatnego, w firmę. To się udało, po latach
– mówi.
Zauważa, że pomimo sporych chęci, początki nie były proste. Sektor kosmiczny jest trudny i wymagający. Jednak zorganizowana grupa ludzi, motywacja znaleziona podczas rozwoju koła naukowego i kiełkowanie pomysłu przez lata studiów, sprawiło, że założenie firmy w sektorze kosmicznym było naturalną decyzją.
Mieliśmy dwie opcje – iść pracować do firmy kosmicznej albo spróbować czegoś swojego. Spróbowaliśmy i się udało
Współpraca i dzielenie obowiązków
Od samego początku firmę prowadził zarówno Przemek, jak i Tomek.
Jeden założyciel to może być za mało. Kooperacja jest raczej wskazana
– przekonuje Przemek.
Dodaje, że również fundusze często preferują startupy z więcej niż jednym założycielem. Łączy to, z tym że jest wtedy mniejsze ryzyko, że pomysł nie dojdzie jednak do skutku.
Chociaż to też może być skomplikowanie. Nie wiem, czy to nie jest jedna z głównych przyczyn, dlaczego startupy się rozpadają. Bo można się wtedy po prostu nie dogadać
– przyznaje.
Na szczęście on i Tomek dogadują się ze sobą dobrze, już od czasów wspomnianego koła naukowego.
W swojej współpracy zauważają korzyści, wspólnie budują coś większego, niż gdyby każdy miał tworzyć osobno. A zadania w firmie dzielą między sobą. Liftero jest podzielone na dwa główne zespoły – mechaniczno-napędowi i elektroniczny. Tomek zarządza pierwszym, a Przemek drugim.
Dodatkowo Tomek, który w przyszłym roku broni doktorat, wprowadza też wątki naukowe i innowacyjne. A Przemek dodatkowo zajmuje się komunikacją i wizerunkiem Liftero. Są też zadania, którymi zajmują się wspólnie, chociażby zbieraniem funduszy.
Prostymi słowami o skomplikowanej technologii
Chociaż Liftero zajmuje się specjalistyczną technologią w kosmosie, da się wytłumaczyć ją ziemskim przykładem:
Analogią do tego, co robimy, może być transport kolejowy i taksówki. Wyobraź sobie, że chcesz się przemieścić z Warszawy do Krakowa, do swojego domu. Jedziesz z dworca głównego w Warszawie, pociągiem, na dworzec do Krakowa – opowiada Przemek. – Ale później musisz dostać się do swojego domu. Na dworcu w Krakowie, pasażerowie pociągu dzwonią po taksówkę, która zawiezie ich do konkretnego miejsca, ich domu. My jesteśmy właśnie taką taksówką.
A w kosmosie wygląda to tak:
System satelitarny Liftero jest wyposażony w napęd. Najpierw jest rakieta, na pokładzie której zamontowany jest holownik kosmiczny Liftero. Czyli system satelitarny. Na pokładzie jest też kilka mniejszych satelitów. Scenariusz misji jest następujący: rakieta leci na konkretną orbitę. W odpowiednim momencie Liftero odłącza się swoim pojazdem od tej rakiety. I mając na pokładzie satelity swoich klientów, zmieniają poszczególne parametry orbit, dla konkretnych satelitów.
W misjach Liftero chodzi więc o transport z orbity na orbitę, a nie o transport orbit z ziemi.
To jest drogi biznes
Podczas rozwijania swojej technologii, Liftero przezwyciężyło dużo technicznych wyzwań.
„Udało nam się też stworzyć niesamowicie dobry zespół, który już ma doświadczenie w branży kosmicznej. W tym momencie jest to około 13 osób. Udało nam się też zbudować laboratorium, w którym możemy prowadzić badania naszej technologii na adekwatnym poziomie do branży” – opowiada o sukcesach Liftero, Przemek.
Dodaje, że kolejnym ważnym osiągnięciem było zabezpieczenie finansowe dla działalności firmy. Podkreśla, jak bardzo kapitałochłonny biznes prowadzą. Wiąże się to z tym, że inwestorzy, po przekazaniu sporej ilości pieniędzy, muszą względnie długo poczekać na wyniki.
„Ale to jest charakterystyka branży kosmicznej. Żeby coś sprzedać, trzeba najpierw to przetestować w kosmosie. A żeby przetestować to w kosmosie, trzeba ten system stworzyć i nakłady tam są niebagatelne” – mówi Przemek.
Projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej
Pomimo wymagającej branży, w ciągu zaledwie czterech lat swojej działalności, Liftero pozyskało i zrealizowało kilka projektów dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Przemek zauważa, że to też było sporym wyzwaniem:
Żeby Europejska Agencja Kosmiczna powierzyła ci jakiś kontrakt to trzeba się naprawdę wykazać
Jednak, jak mówi współzałożyciel Liftero, współpraca z tak renomowaną instytucją, daje efekt kuli śnieżnej. Firma ma coraz większe przebicie, może wnioskować o konkretne projekty. Już nie tylko ESA jest inicjatorem projektów, ale również Liftero:
Dążymy do tego, żeby ESA finansowała rozwój naszej technologii, którą my opracowujemy
Przedsięwzięcie, o którym mówi Przemek, to projekty systemów napędowych. Do tej pory, zrealizowali trzy takie projekty, właśnie dla ESA. Były one głównie związane z badaniami wysokotemperaturowymi materiałów do zastosowania w napędach kosmicznych. Dzięki temu Liftero pozyskuje bardzo cenne informacje, które są później wykorzystywane w produkowaniu swoich napędów.
Innowatorska technologia i przyszłość eksploracji kosmosu
W rozmowie z Coopernicus Przemek mówi o planach Liftero na najbliższe lata:
Nasza wizja to zrewolucjonizowanie i zmiana paradygmatu transportu na orbicie w kosmosie
Liftero chce stworzyć reużywalne holowniki kosmiczne. I nie chodzi tu wcale o wysłanie w kosmos swoich pojazdów, które później wracają na Ziemię:
W tym momencie transport na orbitę odbywa się w koncepcji point to point, czyli z jednego punktu lecimy w drugi punkt i tu się kończy misja. Natomiast my chcemy przejść na model hub-and-spoke, czyli że pojazd dokonuje jakiegoś transferu orbitalnego, przemieszcza jakieś satelity i nie kończy się tam jego misja. Wraca na orbitę hubową, może tam zatankować, przechwycić kolejna paczkę satelitów klienta i wykonać jeszcze raz ten manewr
Tutaj znowu Przemek wyjaśnia skomplikowaną technologię, prostym przykładem:
Wyobraź sobie, że mamy samoloty, które latają z Warszawy do Berlina i później są wyrzucane do kosza i złomowane po jednym locie. A w tym momencie taki model panuje właśnie w transporcie orbitalnym. I my chcemy to zmienić
Jak taka technologia wpłynie na przyszłość eksploracji kosmosu?
„Mam nadzieję, że w kluczowym stopniu” – śmieje się Przemek. – „Zdemokratyzujemy dostęp do przestrzeni kosmicznej, czyli sprawimy, że będzie on bardziej dostępny dla producentów i integratorów systemów satelitarnych”.
Wyjaśnia, że obecnie problemem są ceny wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną, które są ekstremalnie drogie. To bardzo hamuje rozwój całego tego sektora. Dzięki redukcji ceny, którą chce zapewnić technologia Liftero, może dojść do pewnego rodzaju rewolucji.
Możemy w tym momencie nawet nie zdawać sobie sprawy, jakie korzyści dla ludzkości może przynieść tego typu demokratyzacja przestrzeni kosmicznej
– podsumowuje Przemek.
Zapytany o wytypowanie swoich przypuszczeń, Przemek podaje przykład bezpośredniej łączności satelitów z naszymi smartfonami. Zapewniłoby to dostęp do Internetu poprzez bezpośrednią komunikację naszego telefonu z satelitą.
Ale to już się dzieje, najnowsze iPhone’y mogą się już tak komunikować. Leciałem kiedyś samolotem i na pokładzie nie było zasięgu. Na moim iPhonie wyświetlił się komunikat, że mogę wysłać smsa poprzez satelitę. Więc to już funkcjonuje
Przyszłość Liftero
Liftero nie zwalnia tempa. I choć Przemek nie chce jeszcze zdradzić szczegółów, w najbliższym czasie zanosi się na nowe odkrycia i projekty.
O przyszłości firmy mówi tak:
Jesteśmy spółką, która żeby sprzedawać, musi zademonstrować w przestrzeni kosmicznej naszą technologię. Więc to jest coś co się będzie działo w najbliższym czasie. Myślimy mocno o demonstracji orbitalnej. To jest nasz najbliższy cel. Później, mam nadzieję, będzie już demonstracja docelowej usługi, razem z wyniesieniem pierwszych klientów na pokładzie naszego holownika kosmicznego. Tego można się spodziewać w najbliższym czasie.
Co więcej, firma planuje też ekspansję do Anglii. Są już podejmowane działania w tym kierunku:
Więc w przyszłości można nas wypatrywać też tam
– zapowiada Przemek.
Fot. nagłówka: Pixabay
Barbara Niemczyk