Liczne projekty i sukcesy w badaniach
Doktorantka w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. Marcela Nenckiego, Karolina Protokowicz, opowiada o projektach, w których bierze udział. Od początku swojego doktoratu, brała udział w aż trzech. Główny z nich jest związany z grantem BrainCity i jej pracą doktorską. Karolina opracowuje i charakteryzuje nowy model zmian w zachowaniu dorosłych mysz po wczesnej aktywacji układu odpornościowego. Bada też mechanizmy molekularne, które stoją za tymi zmianami. Projekt ten zrzesza aż pięć grup laboratoryjnych i zajmuje się szeroko pojętą plastycznością neuronalną. Rola Karoliny to badanie, jak aktywacja układu odpornościowego, na etapie rozwoju, wpływa na dorosłe życie myszy. A drugi projekt, w którym Karolina brała udział, skupiał się na zmianach po udarze niedokrwiennym. Cel tego projektu to badanie procesów epileptogenezy, czyli patologicznej plastyczności po udarze niedokrwiennym. Zmiany te mogą prowadzić do występowania padaczki.
Obiecałam sobie, że na doktoracie będę jak najwięcej korzystać i jak najwięcej się uczyć. Stąd taka różnorodność i praca w, na pozór, dwóch różnych projektach
– tłumaczy Karolina.
Mówi, że jest szczególnie dumna z wyników, które udało się jej zebrać w ramach pracy związanej z jej doktoratem. Zauważa, że nie zawsze udaje się potwierdzić hipotezę, z którą zaczynało się badania. Jednak w jej przypadku to się udało.
Jestem bardzo zadowolona z kierunku, w którym idziemy z tymi wynikami
– dodaje.
Tłumaczy, że chodzi o rolę białka, metaloproteinazy macierzy zewnątrzkomórkowej dziewiątej (MMP-9), na której skupia się całe laboratorium, w którym pracuje. W jej projekcie pierwotnie chodziło o analizę zachowań zwierząt po stanie zapalnym we wczesnym życiu. Jednak, w trakcie badań, naukowcy doszli do wniosku, że warto przyjrzeć się też roli właśnie MMP-9.
Jest to białko, które ma aktywny udział w procesie zapalnym i procesach plastyczności. Faktycznie udało nam się potwierdzić, że ma ono wpływ na obserwowane zmiany w zachowaniu myszy. Badania nad tym, jaką dokładnie rolę ma to białko, nadal trwają.
– dodaje Karolina.
Odkrycia te mogą być później przełożone też na dalsze zbieranie wiedzy o neurologii u ludzi:
Teraz w nauce dużo się mówi o osobach neuro różnorodnych, ale nie w kontekście choroby czy zaburzeń. A w kontekście tego, że po prostu różnimy się między sobą z jakiegoś powodu i jakie czynniki mogą na to wpływać. Badania takie jak moje, w pewnym stopniu, mogą tłumaczyć jak pewne wydarzenia w naszym wczesnym życiu, czy to na etapie życia płodowego, czy okresie niemowlęcym, mogą wpływać na całokształt naszego zachowania.
Niespodziewany zwrot kierunku
Praca w nauce nie była marzeniem Karoliny. Po liceum chciała iść na medycynę, jednak nie dostała się na studia za pierwszym razem. Zdecydowała się poprawiać maturę i, w tym celu, poszukać kierunku, który pozwoli jej jak najlepiej powtórzyć zagadnienia z chemii i biologii. Dzięki temu mogłaby startować ponownie na medycynę.
Znalazła jednak swój kierunek w Gdańsku: biologia-medyczna, z jedną ze specjalizacji w neurobiologii.
Na pierwszych zajęciach laboratoryjnych okazało się, że zakochałam się w tym. Szczególnie w zajęciach z fizjologii zwierząt i człowieka
śmieje się Karolina.
Matury nie powtórzyła, została na studiach. Pierwszy rok utwierdził ją w przekonaniu, że to jest właśnie to co chce robić:
Można robić ciekawe rzeczy i być na etapie poprzedzającym pracę lekarzy. Poznać mechanizmy choroby czy fizjologii. I wtedy stwierdziłam, że to jest to.
A jak sama mówi, pod koniec liceum praca naukowa wydawała jej się „strasznie niedostępna”.
Budowanie kontaktów
Kolejną rzeczą, która zaskoczyła Karolinę w nauce jest to, że praca naukowca nie jest tak introwertyczna jak jej się wydawało. Okazało się, że wymaga ona pewności siebie i umiejętności nawiązywania kontaktów.
Nieocenioną cechą w nauce jest umiejętność budowania kontaktów
– podkreśla.
Zauważa, że ogromną wartością mogą być tutaj wyjazdy i udział w konferencjach. Karolina przekonuje, że to właśnie dzięki pobytom na tego typu wydarzeniach najłatwiej jest nawiązać nowe kontakty. Dodaje, że jest to niesamowicie istotne w nauce, gdzie kluczowym jest rozwój i stosowanie jak najnowszych metod.
A dużo łatwiej jest porozmawiać o, na przykład, protokole danej metody na żywo. Rozmowa na żywo o trudnościach, radach, jest inna niż przeczytanie takiego protokołu na sucho.
Zagraniczne wyjazdy
Sama brała udział w konferencjach i dwóch wyjazdach zagranicznych. Była w Japonii i Indiach. Wspomina je bardzo ciepło, zarówno atmosferę jak i ilość wiedzy, którą tam zdobyła.
Wyjazd do Indii był częścią kursu dotyczącego różnych modeli chorób neurorozwojowych i był skierowany do młodych naukowców. Karolina miała okazję wygłosić tam krótki referat o swoich badaniach. Pomimo tego, że sam wyjazd trwał tylko kilka dni, Karolina zauważa, że nauczyła się tam bardzo dużo.
Młodzi naukowcy oraz zaproszeni goście, tacy jak doświadczenie naukowcy i liderzy grup, mieszkali razem.
Pozwoliło to na nawiązanie takich dyskusji, które nie byłyby możliwe na zwykłej konferencji
– opowiada Karolina.
Mówi, że wyjazd wyglądał trochę jak spotkanie w laboratorium. Dzięki swobodnej wymianie myśli i doświadczeń, naukowcy rozmawiali nie tylko o końcowych efektach swojej pracy, ale też o napotkanych trudnościach. Karolina podkreśla, że jest to bardzo przydatne dla doktorantów, których w przyszłości czeka obrona. Tam również dyskutuje się o słabych punktach badań czy elementach, które nie wyszły tak, jak przewidywano na początku badań.
Karolina nadal ma kontakt z dwoma innymi naukowczyniami, które poznała na wyjeździe do Indii:
Jedna już się obroniła, fajnie było zobaczyć, że doprowadziła swoje badania do końca
– cieszy się Karolina.
Drugim wyjazdem, w którym brała udział, był dwutygodniowy pobyt w Japonii. Był to kurs Developing Neural Circuits Course (DNC) na Okinawie. Naukowcy omawiali tam tworzące się sieci neuronalne w trakcie rozwoju, jak i również takie, które powstają, na przykład, w trakcie nauki nowej czynności.
Byłam tuż przed egzaminem doktorskim z neurobiologii, więc to była dobra powtórka
– śmieje się Karolina.
Podczas intensywnego kursu dowiedziała się też nowych rzeczy, bo jak sama zauważa:
Neurobiologia jest tak szeroka, że pomimo ukończenia studiów i wielu kursów są rzeczy, które nadal są dla mnie tajemnicą i pewnie jeszcze długo nią będą.
Podczas kursu Karolina brała też udział w części doświadczalnej, w laboratorium. Pracowała w grupie, która zajmowała się mrówkami. I chociaż sama na co dzień skupia się na badaniach na myszach, zobaczyła, że można badać zachowania społeczne również na innych zwierzętach.
Dzięki wyjazdowi do Japonii zdobyła inny punkt widzenia i dostrzegła nowe ścieżki, którymi może zajmować się podczas swoich badań w Polsce. Zdobyła też nowe kontakty i otwartość na próbowanie nowych podejść.
Otwartość we własnych badaniach
Jednak kiedy prezentuje się swoje wyniki badań w ramach laboratorium, gdzie większość osób korzysta z tych samych metod i sprzętu, traci się umiejętność stania obok i spojrzenia na te wyniki z innej perspektywy”
– zauważa Karolina.
Zagraniczne wyjazdy i kursy pozwalają właśnie na inne spojrzenie i zachęcają do innego podejścia do badań. Dzięki wiedzy i doświadczeniu ze swoich wyjazdów sama trochę zmodyfikowała swoje ostatnie eksperymenty do doktoratu.
Karolina zachęca do podróży podczas doktoratu i studiów. „To idealny moment”, mówi. Dodaje, że dofinansowania na loty lub pobyty na konferencjach najłatwiej jest zdobyć właśnie wtedy:
Będąc doktorantem czy studentem, dużo łatwiej jest dostać takie dofinansowanie. Sporo fundacji z Instytutów czy czasopism naukowych je oferuje.
A wkład w zdobycie grantu jest stosunkowo niewielki. Trzeba podać abstrakt ze swoich badań, w ten sam sposób jak na każdą inną konferencję naukową. Ten abstrakt pokazuje, co dany naukowiec chce zaprezentować podczas wyjazdu. Dodatkowo należy wytłumaczyć, dlaczego chce się jechać na daną konferencję.
Co jest łatwe, jeżeli jest związane z badaniami. Naprawdę warto, można wiele zyskać”
– zachęca Karolina.
Balans między życiem prywatnym a zawodowym
Jest jeszcze jeden element w życiu naukowczyni, który jest ważny dla Karoliny – balans. Umiejętność rozdzielenia życia prywatnego od zawodowego jest bardzo istotną umiejętnością, pomagającą uniknąć wypalenia zawodowego, przekonuje.
Sama jestem szczęściarą, nadal mam fun z tego co robię. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszystkie doktoraty i badania tak wyglądają.
Zauważa, że mało mówi się publicznie o problemie wypalenia wśród naukowców i naukowczyń. A, jak zauważa, przez to, że naukowcy są pasjonatami, bardzo łatwo jest właśnie o wypalenie zawodowe.
„Trudno o właściwy balans. Szczególnie jeśli ma się naturę odkrywcy i chce się dążyć dalej i dalej” – mówi Karolina. Mówi też, że gdy badania nie prowadzą do konkretnego wyniku, potrafi być to naprawdę frustrujące.
A przecież brak wyniku to też wynik!
Zauważa, że wielu naukowców kończy na doktoracie i odchodzi do prywatnych firm, co łączy właśnie z wypaleniem zawodowym i frustracjami w obszarze nauki.
Karolina dzieli się też swoją refleksją, że problem ten nie dotyczy tylko naukowców na wczesnym etapie, dotyka też tych z długim stażem.
Sama, jak na ten moment, nie widzi negatywnych efektów swojej pracy. Ma jednak dwa zwierzaki w domu, którymi uwielbia się zajmować. Jest też fanką podcastów kryminalnych, „to totalnie inny klimat niż to, czym się zajmuję w pracy”, śmieje się.
A przerwa jest potrzebna. Dopiero wtedy można podejść do nauki ze świeżą głową.
Fot. nagłówka: Pexels
Barbara Niemczyk